poniedziałek, 29 grudnia 2014
Wataha mknie do przodu!
Hej! Chciałam Was powiadomić (chociaż pewnie sami już zauważyliście), że na blogu jest kursor i efekt kursora! Jest u nas też coraz więcej wilków i wataha się rozkręca!
Nowy basior!
Powitajmy nowego basiora-Shane'a!
Shane to nowy samiec i został Gammą!
Oto Shane:
Zdjęcie:
Płeć: Basior
Imię wilka: Shane
Ksywka/przezwisko: Freedom
Wiek: 2,5
Żywioł: Natura
Moce: Rozmawianie z roślinami, uzdrawianie i wzrastanie roślin, może zmienić się w liście, kwiat, drzewo etc., kontroluje pogodę. Więcej nie ma.
Charakter: Miły, spokojny, romantyczny, towarzyski, radosny, optymistycznie nastawiony, czasem zły.
Lubi: Deszcz, przebywać na dworze, być w okolicach gdzie są rośliny, być w towarzystwie innych wilków.
Nie lubi: Lubi wszystko tak w zasadzie. Nie ma powodów, by czegoś nie lubić.
Partner: Szuka. Podoba mu się Keadilan, ale ona nie chce mieć partnera :c
Szczeniaki: No fajne takie pociechy :D
Hierarchia: Gamma
Stanowisko: Tropiciel
Historia: Przeszedł swoje. Każdy ma taką chwilę w życiu. Mimo to nie ma żalu do świata. Wychowany przez jelenie i sarny, gdy dorósł poszedł szukać tego, co naprawdę w nim drzemie, czyli wilka. I znalazł. No to poszedł teraz szukać watahy.
Patron: Forest
Inne zdjęcia: Brak.
Rzeczy: Po co mu jakieś bzdety? Jest zadowolony z tego co ma i z tego co daje mu natura.
Shane to nowy samiec i został Gammą!
Oto Shane:
Zdjęcie:

Płeć: Basior
Imię wilka: Shane
Ksywka/przezwisko: Freedom
Wiek: 2,5
Żywioł: Natura
Moce: Rozmawianie z roślinami, uzdrawianie i wzrastanie roślin, może zmienić się w liście, kwiat, drzewo etc., kontroluje pogodę. Więcej nie ma.
Charakter: Miły, spokojny, romantyczny, towarzyski, radosny, optymistycznie nastawiony, czasem zły.
Lubi: Deszcz, przebywać na dworze, być w okolicach gdzie są rośliny, być w towarzystwie innych wilków.
Nie lubi: Lubi wszystko tak w zasadzie. Nie ma powodów, by czegoś nie lubić.
Partner: Szuka. Podoba mu się Keadilan, ale ona nie chce mieć partnera :c
Szczeniaki: No fajne takie pociechy :D
Hierarchia: Gamma
Stanowisko: Tropiciel
Historia: Przeszedł swoje. Każdy ma taką chwilę w życiu. Mimo to nie ma żalu do świata. Wychowany przez jelenie i sarny, gdy dorósł poszedł szukać tego, co naprawdę w nim drzemie, czyli wilka. I znalazł. No to poszedł teraz szukać watahy.
Patron: Forest
Inne zdjęcia: Brak.
Rzeczy: Po co mu jakieś bzdety? Jest zadowolony z tego co ma i z tego co daje mu natura.
Informejszyn! :D
Z przyjemnością oświadczam, że w zakładce "Wilki do adopcji", pojawiła się możliwość adoptowania gotowego wilka (dla osób, które jeszcze nie są w watasze, a nie chce im się robić własnego wilka lub nie mają czasu). Aktualnie jest tam jedna wadera, ale wkrótce się to zmieni.
Pozdrawiam!
~Założycielka
Pozdrawiam!
~Założycielka
Od Alice CD Cole'a
-Umm... Możemy iść, czemu nie!-odpowiedziałam żywo i podskoczyłam lekko.
-Zatem ruszajmy.-powiedział Cole i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Szliśmy, a ostatnie liście szeleściły pod naszymi łapami. W pewnym momencie stanęłam na chwilę.
-BEREK!-krzyknęłam i musnęłam Cole'a nosem po grzbiecie. Biegłam tak szybko jak mogłam. Spojrzałam w tył, a biedny Cole szedł gdzieś daleko zdyszany. Nagle wybuchnęłam śmiechem. Cole po jakichś trzech minutach doszedł do mnie.
-Ha, ha. Bardzo śmieszne.-powiedział ironicznie.
-Wiem o tym!-śmiałam się dalej.
-Może odpuścimy sobie to polowanie? Chodźmy na przykład nad Potok Błogosławieństwa? Albo nie! Mam lepszy pomysł! Nad nasz główny, Błękitny Potok!-myślał Cole.
-Tak. Już nie mam sił na polowanie. A co dopiero ty! Ha ha ha!-śmiałam się jeszcze trochę.
-Dobra to już nie jest śmieszne!-powiedział Cole i miał minę jak jakiś posąg.
-Okej, okej... To idziemy?-spytałam zniecierpliwiona.
-Idziemy.-odpowiedział Cole. Poszliśmy nad Błękitny Potok, tak jak to było ustalone.
Wygląda on tak:

Rozmawialiśmy do wieczora. Nawet nie zauważyliśmy czasu, jaki już upłynął. Było ciemno.
<Cole?>
-Zatem ruszajmy.-powiedział Cole i uśmiechnął się do mnie. Odwzajemniłam uśmiech. Szliśmy, a ostatnie liście szeleściły pod naszymi łapami. W pewnym momencie stanęłam na chwilę.
-BEREK!-krzyknęłam i musnęłam Cole'a nosem po grzbiecie. Biegłam tak szybko jak mogłam. Spojrzałam w tył, a biedny Cole szedł gdzieś daleko zdyszany. Nagle wybuchnęłam śmiechem. Cole po jakichś trzech minutach doszedł do mnie.
-Ha, ha. Bardzo śmieszne.-powiedział ironicznie.
-Wiem o tym!-śmiałam się dalej.
-Może odpuścimy sobie to polowanie? Chodźmy na przykład nad Potok Błogosławieństwa? Albo nie! Mam lepszy pomysł! Nad nasz główny, Błękitny Potok!-myślał Cole.
-Tak. Już nie mam sił na polowanie. A co dopiero ty! Ha ha ha!-śmiałam się jeszcze trochę.
-Dobra to już nie jest śmieszne!-powiedział Cole i miał minę jak jakiś posąg.
-Okej, okej... To idziemy?-spytałam zniecierpliwiona.
-Idziemy.-odpowiedział Cole. Poszliśmy nad Błękitny Potok, tak jak to było ustalone.
Wygląda on tak:
Rozmawialiśmy do wieczora. Nawet nie zauważyliśmy czasu, jaki już upłynął. Było ciemno.
<Cole?>
środa, 3 grudnia 2014
Od Cole'a C.D. Alice.
Do watahy dołączyła nowa wadera. Na imię ma Alice. Gdy ją zobaczyłem, poczułem, że to jest to. Tylko...nie wiem czy ona odwzajemnia to uczucie. Poszedłem nad jeden z potoków. Nad Mglisty Potok. Zazwyczaj przychodzę tam pomyśleć. Tym razem nie było inaczej. Nagle usłyszałem szelest w krzakach. Szybko wstałem i zacząłem warczeć. Zza krzaków powoli wyszła Alice. Zaczerwieniłem się.
-Umm... Przepraszam... Myślałem, że to ktoś z wrogiej watahy...-powiedziałem zawstydzony.
-Nic się nie stało...-odpowiedziała Alice. Co porabiasz?-spytała.
-Myślę.-odpowiedziałem.
-Nad czym?-dalej wypytywała wadera.
-Nad wszystkim.-odpowiedziałem.
-Wiesz. Jesteś bardzo fajny, miły i w ogóle...-zaczęła Alice.
-Ehh... Dzięki...-znów się zawstydziłem. Ty też jesteś fajna... I jesteś bardzo ładna też...-wydukałem.
-Na prawdę tak myślisz????-odpowiedziała uradowana wadera.
-Taa... Może gdzieś wyskoczymy? Na przykład chodźmy razem polować. Co ty na to?-zaproponowałem.
<Alice?>
Od Moon
Kiedy Alfy pozwoliły mi dołączyć do watahy, wszystko się zmieniło. Pomyślałam, że pójdę pozwiedzać okolicę. Znalazłam ciche miejsce. Była to duża łąka. Znalazłam ją chodząc po krzakach.
-Niech to będzie moje miejsce...-pomyślałam. Poszłam ją pozwiedzać i zaczęłam bawić się z motylkiem. Potem wróciłam i opowiedziałam Snow o mojej przygodzie.
<Ktoś?>
-Niech to będzie moje miejsce...-pomyślałam. Poszłam ją pozwiedzać i zaczęłam bawić się z motylkiem. Potem wróciłam i opowiedziałam Snow o mojej przygodzie.
<Ktoś?>
Subskrybuj:
Posty (Atom)